Pogrzeb błp. Tadeusza Jakubowicza

Dzisiaj, tj. 20 listopada 2024 roku, pożegnaliśmy wieloletniego przewodniczącego Zarządu Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Krakowie Tadeusza Jakubowicza.

Dla członków naszej Gminy jest to bardzo trudny czas, gdyż „Pan Prezes”, jak zwyczajowo się do niego zwracano, był człowiekiem wyjątkowym, symbolem naszej społeczności oraz niekwestionowanym autorytetem. Dzięki niemu krakowska Gmina nie utraciła swojego religijnego charakteru oraz statusu materialnego i jest tym, czym być powinna, gdyż pilnował naszych zasad, wartości oraz majątku.

W imieniu całej Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Krakowie pragniemy podziękować wszystkim, którzy przyszli dzisiaj pożegnać Tadeusza Jakubowicza w dniu jego pogrzebu.

Tadeusz Jakubowicz spoczął na Cmentarzu Żydowskim przy ulicy Miodowej 55, obok swojej ukochanej mamy Marii Róży Jakubowicz.

Niech dusza jego związana zostanie węzłem życia.

Pragniemy jeszcze przedstawić przemówienie, jakie dzisiaj wygłosiła córka Tadeusza Jakubowicza, Helena Jakubowicz obecna Przewodnicząca Zarządu naszej Gminy, w hali Domu Przedpogrzebowego.

„Cokolwiek dzisiaj powiem o swoim Tacie, to zawsze będę czuła niedosyt tego, co o nim powiem, i wy będziecie też to czuć. Tata – był człowiekiem – instytucją, związany z krakowską Gminą Żydowską i powiązany z nią nieodłącznie. Ilekroć słyszeliście Gmina Żydowska w Krakowie- od razu nazwisko Jakubowicz – stanowiło dopełnienie tego, czego nie można było w żaden sposób oddzielić. Znaliście go wszyscy i każdy z Was miał z nim osobiste doświadczenia. Dlatego nie ośmielę się dzisiaj o tym opowiadać.

Dla mnie był najwspanialszym tatą na świecie i wspierał mnie w każdej dziedzinie życia. Zawsze, w każdej sytuacji mogłam na niego liczyć. Nie wiem, jak sobie poradzę bez niego. Ale chciałam Wam powiedzieć, że spędziłam z nim ostatnie cudowne chwile, które zapamiętam do końca życia. Te ostatnie dni z nim spędzone dają mi siłę i nadzieję, że podołam temu, czego mój Tata ode mnie oczekiwał. Ostatnie miesiące i dni, kiedy całkowicie otworzył się przede mną, mówiąc jak bardzo jest ze mnie dumny i wie, że jestem w stanie znieść wszystko – dzisiaj dodaje mi sił.

Postawił przede mną bardzo wysoka poprzeczkę, i nie wiem czy kiedykolwiek będę w stanie ją pokonać, ale powtarzał, że dam radę pokonać każdą przeciwność losu, bo zawsze miałam dużo lepszą intuicję niż on, i nie myliłam się, co do ludzi, którzy wspinali się po jego plecach udając przyjaciół i skamląc, aby im pomógł – w końcu okazywali się tylko fałszywymi przyjaciółmi, a wręcz wrogami, którzy wyłącznie dla osiągnięcia swoich korzyści i stanowisk wykorzystali w ohydny sposób jego dobroć serca – a w konsekwencji okazali się największymi wrogami jego, mnie i Gminy Żydowskiej w Krakowie. Wielokrotnie pytałam Taty czy mam o tym mówić na jego pogrzebie, ale za każdym razem powtarzał, że chce, abym to powiedziała, bo on już nie będzie miał tej możliwości a mój głos będzie jego głosem.

Tata miał wielkie serce dla niemal wszystkich. Nigdy nie był zmęczony, zawsze znajdował czas dla każdego kto w danym momencie potrzebował jego wsparcia. Nigdy nie odmawiał pomocy, ale też nie oczekiwał niczego w zamian. Do końca był dzielny i świadomy tego, że odchodzi. Walczył z potworną chorobą z całych sił i się nie poddawał. Siedząc z nim godzinami w szpitalu a później w rodzinnym domu słuchałam co ma mi do powiedzenia. Dostałam od niego zakaz płakania i użalania się nad nim i nad sobą. Wracając do domu wylewałam rzeki łez, ale przy nim byłam dzielna, bo właśnie tego ode mnie oczekiwał. Mówił, że mam być silna i opiekować się Mamą, którą bardzo kochał i cenił. Mam być wsparciem dla jego najwspanialszego, jedynego wnuka, którego kochał nad życie. Był najwspanialszym dziadkiem jakiego tylko można sobie wymarzyć. Zawsze znajdował czas dla Samuela, zostawiając często swoje obowiązki, przekładając spotkania – dziadek po prostu był zawsze przy moim swoim wnuku, wspierając go z całych sił.

Wraz z odejściem Taty kończy się pewna epoka. Te same słowa wypowiedziałam 17 lat temu na pogrzebie swojej Babci – jego mamy. Ale mam świadomość, że to ja i Samuel jesteśmy kontynuatorami nowej, aczkolwiek już zupełnie innej epoki. To na naszych barkach będzie spoczywać przyszłość krakowskiej Gminy Żydowskiej w Krakowie i kontynuacja tego, co przez tyle lat zostało przekazywane z pokolenia na pokolenie w rodzinie Jakubowiczów, którzy prowadzili tą Gminę od czasów powojennych. Tata w rozmowach ze mną ciągle powtarzał, żebym była tak silną Żydówką jak jego mama i była zawsze dumna ze swojego pochodzenia. Wynotowałam tylko najważniejsze kwestie, które mój Tata przez ostatnie miesiące swojego życia starał mi się przekazać, ale mogłabym tak mówić bez końca.

Tatusiu, wiem, że jesteś teraz obok mnie i będziesz zawsze mnie wspierał przez wszystkie lata mojego życia.

Kończąc chciałabym podziękować Wam wszystkim, że zechcieliście towarzyszyć Tacie w jego ostatniej drodze i go pożegnać. Z całego serca dziękuję wspaniałym lekarzom, ale przede wszystkim panu profesorowi Krzysztofowi Sładkowi, dziękuję najwspanialszemu doktorowi, którego mój tata bardzo cenił i wprost uwielbiał panu dr Aleksandrowi Kani, pani dr Marzenie Frołow, panu dr Tomaszowi Włochowi, którzy opiekowali się tatą w jego chorobie aż do ostatnich dni. Dziękuje mojej asystentce Dorocie Karwat – Guzik, na której barkach spoczywała przez kilka miesięcy cała organizacja samej gminy. Dziękuję moim członkom gminy za wasze wsparcie, które bardzo doceniam. Dziękuję moim wspaniałym przyjaciołom, którzy wspierali mnie w tym trudnym czasie. Dziękuję Kubie Lewingerowi za opiekę pielęgniarską, którą Tata bardzo doceniał, a także organizację całego pogrzebu i jego poprowadzenie. Dziękuję Jeremiemu Reichberg, który znajdował czas na wielogodzinne rozmowy ze mną i był dla mnie wielkim wsparciem.

Zanim oddam głos gościom chciałbym tylko wspomnieć, że rodzina Reichbergów jest związana z krakowską Gminą i osobiście z moją rodzina od wielu lat. Błogosławionej pamięci rabin Mendel Reichberg razem z moim Ojcem zapoczątkowali proces zachowania i odrestaurowania żydowskiego dziedzictwa, którym bez wątpienia są żydowskie cmentarze. Już w latach 70 – tych rabin Mendel Reichberg rozpoczął ten proces. Od lat mojej młodości pamiętam, jak przyjeżdżał do Polski i odwiedzał z moim Tatą cmentarze żydowskie, których los nie był im obojętny. Wiele z nich udało się odrestaurować z prywatnych środków rabina Reichberga, bo wspólnie z moim Tatą postawili przed sobą zadanie, aby ratować dziedzictwo polskich Żydów, których po holocauście pozostało w Polsce niewielu. Dzisiaj w ostatniej drodze towarzyszą Tacie dwaj bracia Benzion i Jeremy Reichberg, wnuki rabina Reichberga, którzy chcą kontynuować działania, które rozpoczął ich dziadek.”

foto: Michał Zajda/GWŻ oraz Janusz Ślęzak/IPN