20 lipca 1633 r. zmarł Natan Spira (urodzony w 1583 r., niestety nie znamy jego dokładnej daty urodzin). Wybitny kabalista, kaznodzieja, znawca literatury talmudycznej i filozoficznej, przewodniczący sądu rabinackiego w Krakowie. Co ciekawe Spira był zięciem członka krakowskiego kahału Mojżesza Jakubowicza, który zapewnił mu środki na kontynuację studiów. Przez współczesnych był uważany za świętego. Głosił, że rozproszenie narodu żydowskiego (diaspora) i wędrówka dusz (gilgul neszamot), poprzez kolejne wcielenia, są karą za skażenie Izraela grzechem. Cały swój majątek poświęcił na cele dobroczynne i naukowe.
Począwszy od 1617 roku był – jak pisze Henryk Halkowski – rektorem krakowskiej jesziwy, gdzie wykładał Torę, Talmud i komentarze według zasad kabały praktycznej Ariego, najwybitniejszego nowożytnego mistyka. Według legendy Spira całymi nocami „siedział w swej uczelni i zgłębiał kabalistyczne pisma”, a świeca w jego oknie była w żydowskim mieście Kazimierzu „niby latarnią morską na ciemnym morzu”.
Był autorem komentarza do Tory: Megale Amukot, które jest uznawane za największe jego dzieło, lecz również napisał głos do kodeksu prawa Sefer Ha-Halachos rabina Izaaka Alfasi. Poza tym jest autorem ok. 15 dzieł: responsów, poezji liturgicznych i okolicznościowych, elegii związanych z prześladowaniami Żydów oraz wielu innych utworów, z których większość nie doczekała się publikacji.
Już w młodym wieku odznaczał się niezwykłemi zdolnościami – jak pisze Majer Bałaban – przytem zajmował się nie tylko nauką Talmudu, lecz zagłębiał się także w filozofji a szczególnie w kabale, którą wykładał jego poprzednik Mojżesz Margulies (…) W roku 1617 obejmuje kierownictwo jesziby kahalnej w Krakowie i odtąd wywiera bezpośredni wpływ na młodzież jako też i na starszych. Jako rektor wykładał on swym uczniom Talmud i komentarze, a dla ludu wygłasza kazania, przepojone mistyką i wskazówkami praktycznej kabały. Kazania te wywierają na słuchaczach wpływ niepomierny, lud wierzył, że mówcy objawia się każdej nocy Eljasz prorok, że wraz z nim płacze na upadkiem narodu żydowskiego i wespół z nim i aniołami w niebiosach modli się o wskrzeszenie Izraela.
Natan Spira został pochowany na cmentarzu Remu przy ulicy Szerokiej, gdzie do dziś fragmentarycznie zachowała się płyta czołowa jego nagrobka z XVII wieku. Nowy, zastępczy nagrobek został wykonany po zakończeniu II wojny światowej. Znajdująca się na nim inskrypcja mówi, że „rozmawiał z prorokiem Eliaszem twarzą w twarz” jednak pierwotnie widniał tam napis „Tu spoczywa mąż Boży, święty od praojców, odsłaniający tajniki i to co głęboko ukryte, on o którym mówią, że rozmawiał z nim Eljasz prorok twarzą w twarz, uczony, rabi, rektor Natan Spira, syn rabi Salomona Spiry błp. Umarł dnia 13 ab (Aw) 5393 roku”
Z Natanem Spirą kojarzona jest również barwna legenda, którą pięknie opisał wspomniany już wyżej Henryk Halkowski:
„Jak Megale Amukot nie dał się skusić szatanowi, czyli próba.
Siedemnasty i osiemnasty wiek to okres rozbudzonych nadziei mesjańskich. Wiązało się to z jednej strony z rozwojem i popularyzacją żydowskiego mistycyzmu – kabały, zaś z drugiej – z rozlicznymi nieszczęściami, które spotykały wówczas żydowskie społeczności. Do panujących wówczas nastrojów nawiązuje następująca legenda:
Działo się to w XVII wieku. Był to bardzo zły czas dla Żydów: prześladowano ich, mordowano, wyganiano. Żydzi pytali jeden drugiego: „Czy te wszystkie nieszczęścia, jakie nas spotykają, nie są przypadkiem bólami porodowymi Mesjasza?” I rzeczywiście, zaczęto zastanawiać się wówczas w Niebiosach, czy nie nastał już odpowiedni czas na narodziny Mesjasza.
Na jedną z takich niebiańskich narad przybył Szatan. Od zawsze usiłujący nie dopuścić do przyjścia Mesjasza i do zbawienia, kiedy usłyszał, o czym tam mówiono, uznał, że nadszedł właściwy czas, aby poddać próbie naród Izraela.
– Zobaczymy, czy Żydzi nie są gotowi uznać za Mesjasza każdego, kto się za niego ogłosi – powiedział Szatan i ziejąc ogniem poleciał na ziemię. Przybrawszy postać zwykłego pobożnego Żyda z długą siwą brodą, pojawił się na samym środku ulicy Szerokiej na krakowskim Kazimierzu. Przeszedł przez ulicę i udał się w stronę beit hamidraszu rabina Natana Naty Spiry, od tytułu swojego głównego dzieła zwanego Megale Amukot. Ucałowawszy mezuzę, Szatan wszedł do środka.
W beit hamidraszu rabin studiował z jednym z swoich uczniów Gemarę. Szatan podszedł do niego i powiedział, że ma dla niego bardzo ważną wiadomość. Uczeń, nie chcąc im przeszkadzać, od razu opuścił izbę. Szatan usiadł naprzeciwko rabina i powiedział:
– Rabinie Natanie Nata ben Szlomo Spira, autorze wspaniałego dzieła Megale Amukot! Jestem wysłannikiem Wszechmogącego, Świętego, oby był błogosławiony. Wysłał mnie On do ciebie, aby ci oznajmić, że spotkało cię wielkie wyróżnienie! Z powodu twojej wielkiej prawości, świątobliwości, pokory i bogobojności zostałeś wybrany, aby być Mesjaszem!
Szatan spojrzał na rabina z podziwem i szacunkiem, mówiąc uroczystym tonem:
– Nareszcie przyszedł czas zbawienia! I to właśnie ty zostałeś wybrany, aby tego dokonać! – po czym wziął go w ramiona i serdecznie uściskał.
Szatan był pewien, że rabin wielce uraduje się z jego słów. Jednakże Megale Amukot odniósł się do nich z rezerwą. Był jak najdalszy od pragnienia jakichkolwiek zaszczytów; przede wszystkim jednak zdziwiony był tym, że takiej wiadomości nie przekazał mu bezpośrednio prorok Eliasz. Przecież spotykali się każdego wieczoru, razem studiowali, płakali nad upadkiem Izraela i modlili się o jego wskrzeszenie. Poprosił więc swojego gościa, aby przyszedł do niego na drugi dzień o tej samej porze, a wtedy powie mu, co o tym myśli.
Kiedy tego samego wieczora prorok Eliasz przybył do niego, Megale Amukot opowiedział mu o wizycie niezwykłego gościa, po czym rzekł:
– Nic zależy mi na żadnych honorach. Jeśli miałoby to być prawdą, to nie mogę odmówić.
Prorok doskonale wiedział, kim był gość rabina. Nie wolno mu jednak było zdradzić tego rabinowi. Powiedział więc tak:
– Jest to i od ciebie tylko zależy, czy pomyślnie ją przejdziesz. Nic dano mi pozwolenia, abym objawił ci odpowiedź, gdyż wówczas próba nie miałaby sensu, Mogę powiedzieć tylko to, że oznaką Prawdy jest cały alfabet ozdabiający istotę człowieka, Jeśli brakuje pierwszej, środkowej i ostatniej litery, to jest to oznaka Kłamstwa.
Kiedy następnego dnia szatan ponownie się pojawił, Megale Amukot uważnie przyjrzał się swojemu gościowi. Zobaczył tańczące wokół niego litery alfabetu. Brakowało jednak trzech liter: pierwszej (alef), środkowej (mem) i ostatniej (taw). Trzy te litery tworzą razem słowo emet, oznaczające w języku hebrajskim prawdę.
Rabin Natan Nata Spira wiedział już, że jego gość nie jest wysłannikiem Prawdy, lecz Kłamstwa. Poderwał się szybko ze swojego krzesła i zawołał, pokazując palcem drzwi:
– Precz z moich oczu, Szatanie! Niech twoja noga nigdy więcej nie postanie w Krakowie!
Tak więc rabin Natan Nata Spira pomyślnie przeszedł tę próbę.
Zaskoczony Szatan uciekł jak niepyszny. Nie dał jednak za wygraną. W niedługi czas potem ponownie zjawił się na ziemi. Tym razem odwiedził pewnego wielce uczonego młodego człowieka rodem ze Smyrny, który studiował wówczas w jesziwie w Salonikach. Niestety, ten młody człowiek nie posiadał rozwagi i przenikliwości rabina Natana Naty Spiry. Kiedy Szatan oświadczył mu, że jest on Mesjaszem, od razu w to uwierzył. Tak więc w końcu druga próba zakończyła się zwycięstwem Szatana,
Młody człowiek nazywał się Szabtaj Cwi; za sprawą tego właśnie najbardziej niebezpiecznego fałszywego Mesjasza w żydowskiej historii tak wiele nieszczęść spadło na cały żydowski naród.
Szabtaj (Sabataj) Cwi (1626-1676) miał mistyczne objawienia i wygłaszał mesjańskie przepowiednie. Wygnany przez rabinów z ojczystej Smyrny, wędrował po ziemiach wchodzących skład Imperium Tureckiego, głosząc mesjańskie posłannictwo. W 1665 roku spotkał swojego „proroka” Natana z Gazy, pod którego wpływem oficjalnie ogłosił się Mesjaszem, proklamując rok 1666 datą zbawienia. Mesjańska gorączka ogarnęła wówczas cały żydowski świat, także i gminy żydowskie Polsce. W Krakowie najzagorzalszym zwolennikiem Szabtaja Cwi był kaznodzieja Berachia Bejrach Spira, krewniak Natana Naty Spiry; opuścił on Kraków i udał się na spotkanie ze „zbawicielem” do Konstantynopola (gdzie umarł). Także ówczesny naczelny rabin gminy krakowskiej Arje Lejb ben Zacharia Mendel uwierzył w to, że Szabtaj Cwi jest Mesjaszem. W Krakowie spędził ostatnie lata życia jeden z najbardziej gorliwych stronników Szabtaja Cwi w Polsce, Joszua Heszel Coref (1633-1700). Kiedy Szabtaj Cwi przybył do Konstantynopola z zamiarem zdetronizowania sułtana, został aresztowany i osadzony w twierdzy. Postawiony przed alternatywą: śmierć albo przejście na islam, wybrał to drugie rozwiązanie. Wielu zwolenników Szabtaja Cwi pozostało mu wiernych pomimo jego apostazji, a nawet po jego śmierci. O przynależność do sabataizmu – ruchu zwolenników Szabłaja Cwi, oskarżano urodzonego w Krakowie słynnego rabina i uczonego Jonatana Eibenschütza (1690-1764), prawnuka Natana Naty Spiry. Pod wpływem sabatanizmu powstał w XVIII wieku w Polsce ruch mesjański zwany frankizmem. Jego przywódca Jakub Lejbowicz Frank (1726-1791), który podobnie jak Szabtaj Cwi ogłosił się Mesjaszem, w 1759 roku przeszedł razem z wszystkimi swoimi zwolennikami na religię katolicką (przy okazji oskarżając swoich byłych współwyznawców o używanie krwi chrześcijańskiej do celów rytualnych).”
Na podstawie: Krakowianie. Wybitni Żydzi krakowscy XIV-XX w., Kraków 2006, Majer Bałaban, Historia Żydów w Krakowie i na Kazimierzu 1304-1868, Kraków 1936, Henryk Halkowski, Żydowski Kraków. Ludzie i legendy. Wydawnictwo Austeria, Kraków Budapeszt 2009, s. 71-74