Na przełomie czerwca i lipca 1941 r. w Szczuczynie rozegrał się istny horror, którego finał miał miejsce wraz z zamordowaniem ostatniego szczuczyńskiego Żyda i Żydówki. W tej historii widać jak na dłoni potworny los żydowskich kobiet, jaki im zgotowali ich polscy sąsiedzi oraz niemieccy najeźdźcy. Były łatwym celem dla sadystów, gwałcicieli i morderców. Nikt nie pomagał, nikt się nawet nie wstawił.
Szczuczyn to obecnie miasto w województwie podlaskim, w powiecie grajewskim, położone około 50 km na północny wschód od Łomży. Obecnie liczy ok. 3,5 tys. mieszkańców.
W Szczuczynie od zawsze mieszkali Żydzi. Wg Spisu Powszechnego z 1921 r. było ich tam 1506, stanowili ok. 56% ludności miasteczka. Jednak w momencie wybuchu II wojny światowej liczba ta wzrosła do ok. 3 tys. W Szczuczynie obie społeczności żydowska i chrześcijańska, żyły do lat 30. XX w. w poprawnych stosunkach, jednak trzymając się zasady rozdzielności wspólnot, nie utrzymywały bliskich relacji, innymi słowy „nie wchodzono sobie w drogę”. Święta wzajemnie szanowano, poprzez nieprzeszkadzanie drugiej stronie w ich celebracji. Jednak w obliczu nadchodzącej wojny, radykalizacji nastrojów w całej Europie, napięcia między obiema wspólnotami stopniowo narastały, niestety wpływ na to miała nadmierna aktywność, zdobywających sobie coraz większe uznanie i sympatie w rejonie, ruchów narodowych. Pojawiły się bojkoty sklepów żydowskich, w których wybijano szyby, bito chrześcijan, którzy z nich korzystali, oblewano naftą kupione tam produkty. Gdy wybuchła wojna, a widmo zbliżającej się niechybnie klęski wrześniowej stało się nad wyraz realne, szczuczyńscy Żydzi zaprzestali przyjmowania polskiej waluty, czekając na wprowadzenie nowej, co oczywiście wywołało ferment pośród nie żydowskiej części społeczeństwa. W kontekście bojkotu żydowskich sklepów jest to niezwykle ciekawa postawa. Polacy poprosili Niemców o pomoc, ci jednak zajęci byli wojną i poradzili im aby sami wzięli sprawy w swoje ręce. Powoli zbierały się czarne chmury nad szczuyńskimi Żydami. Niemcy pomimo tego, że w początkowym okresie nie byli jeszcze zainteresowani przemysłowym mordowaniem Żydów, wywieźli w głąb Rzeszy młodych zdrowych żydowskich mężczyzn. Kobiety pozostały bez opieki, co miało niebawem przynieść straszliwe skutki. Na mocy układu Ribbentrop-Mołotow, wojska niemieckie wycofały się w Jom Kippur 1939 r., a parę dni później do miasta wkroczyli Sowieci, którzy – co nie może dziwić – byli wylewni witani przez miejscowych Żydów. Internacjonalistyczna władza radziecka jednak sprawiedliwie prześladowała wszystkie nacje, kierując się rewolucyjnymi kryteriami wrogów klasowych. Co ciekawe, wielu wywiezionych na Sybir Żydów zostało przez to uratowanych, uniknąwszy gniewu niegdysiejszych sąsiadów oraz grozy Holokaustu. W czerwcu 1941 r. wybuchła wojna niemiecko-sowiecka, a wojska niemieckie szybko zajęły Szczuczyn. Wahadło zbrodni szybko przeskoczyło, wskazując jako ofiary, pozostawionych bez opieki Żydów. W piątek 27 czerwca, rozpoczęła się pierwsza masakra Żydów, której dopuścili się ich polscy sąsiedzi. Akty bestialstwa i sadyzmu niestety były dość charakterystyczne dla epoki. Jednego z tamtejszych Żydów zaprowadzono do rzeźni i nakazano położyć mu głowę na pniu, a następnie odcięto mu ją maszyną do ogłuszania bydła. Nawet sekretarz miejscowej rady parafialnej brał czynny udział w mordowaniu. Nie obyło się również bez grabieży, pożydowskiego mienia. Żydzi byli całkowicie obezwładnieni strachem. Jedna z żydówek pobiegła po pomoc do miejscowego proboszcza a następnie miejscowej inteligencji, niestety wszyscy odmówili wstawiennictwa za mordowanymi Żydami.
14 lipca 1941 r. doszło do eskalacji zbrodni. Polska policja zebrała Żydów na rynku, a później poprowadziła ich na cmentarz żydowski, znajdujący się w pobliskiej wsi Skaje. Tam Polacy, chrześcijanie, zabili ok. 100 Żydów przy pomocy siekier, kijów i łopat! Gdy ekshumowano ciała okazało się, że niektóre były pozbawione głów, rąk i nóg. Niedługo potem Niemcy utworzyli w Szczuczynie getto. Niektórzy z polskich właścicieli zażądali dziewczyn z getta do pracy w polu i ogrodzie, płacąc szefowi getta za to w naturze. Wybrano ponad 80 kobiet, które nigdy już nie wróciły do swych domów. Do miejsca pracy żydowskich kobiet Polscy oprawcy przyjeżdżali na rowerach, broń zdobywali na miejscu u okolicznych gospodarzy, otaczali kobiety przy pracy a następnie gwałcili je i mordowali, a później zakopywali ich ciała w okolicznych lasach. Dla porządku należy przypomnieć, że w ogromnej większości byli to zwolennicy ruchów narodowych. Wojna była im widać bardzo na rękę. Po wojnie tylko jeden ze sprawców tej zbrodni Stanisław Zalewski został osądzony i skazany na karę śmierci.
Podczas serii pogromów zginęło ok. 300-400 szczuczyńskich Żydówek i Żydów.
Dzisiaj w Szczuczynie znajduje się mały pomnik, symbol bestialstwa sąsiedzkiego mordu, na którym ktoś z premedytacją napisał „W tym miejscu w sierpniu 1941 roku faszyści bestialsko zamordowali 600 osób narodowości żydowskiej. Cześć ich pamięci”
Tekst napisano głównie w oparciu o książkę Mirosława Tryczyka, Miasta śmierci. Sąsiedzkie pogromy Żydów, Warszawa 2015 Foto: Sylwester Górski (domena publiczna)