10 lutego 1946 r. został zamordowany w Nowym Targu Dawid Grassgrün jeden z pierwszych Żydów, którzy powrócili do tego miasta po zakończeniu wojny. Zaraz po powrocie podjął się trudu odbudowy żydowskiego życia w mieście. Jako przedstawiciel Żydowskiego Stowarzyszenia Religijnego w Nowym Targu podpisywał się na metrykach śmierci. Zabiegał o zwrócenie Żydom synagogi, którą w grudniu 1940 r. zamieniono na kino. Według córki Grassgrüna to właśnie owe starania w sprawie odzyskania nowotarskiej synagogi stały się przyczyną jego śmierci. Późnym wieczorem 10 lutego 1946 r., posterunek MO w Nowym Targu przyjął zgłoszenie o napadzie rabunkowym i zabójstwie. Anna Grońska, kobieta mieszkająca u Grassgrüna na kwaterze i bezpośredni świadek jego śmierci, w zeznaniu złożonym następnego dnia przytaczała słowa ofiary i oprawców:
„o godzinie 9-tej, będąc w mieszkaniu Dawida Grassgrüna, usłyszałam szmer koło drzwi od korytarza, a następnie koło bramy od podwórza. Ja, zdziwiona, zaraz zapytałam się jego, czy pozamykał drzwi od korytarza, na co Dawid Grassgrün odpowiedział, że pozamykał wszystkie drzwi, następnie kazał mi się popatrzeć, co tam jest, ja wyjrzałam oknem z pokoju i zobaczyłam, że ktoś bramę do podwórka wyłamał, poczem jeszcze nie zdążyłam dobrze odejść od okna, wtem weszło do pokoju dwóch osobników po cywilnemu z pistoletami i zaraz zawołali: ręce do góry, i powiedzieli: ty (przekleństwo), oddaj broń, natomiast Dawid Grassgrün odpowiedział, że nie ma żadnej broni, szukajcie panowie, a jeżeli znajdziecie, to zróbcie ze mną, co chcecie. Następnie ci osobnicy powiedzieli, aby się położyć, więc my się położyli twarzą do podłogi, lecz tego nie wiem, czy Dawid Grassgrün się położył. Kiedym tak leżała, osobnicy ci zabierali wszystkie rzeczy i wynosili. Po zabraniu rzeczy zażądali od niego, żeby im wydał 200 dolarów, które ma, na co on im odpowiedział, że nie ma żadnych dolarów, bo dolarami nie handluje, następnie powiedział: szukajcie panowie, jeżeli znajdziecie, to sobie weźmiecie, lecz oni mówią do niego: co ci lepsze, życie lub dolary, na co on odpowiedział: co, jak nie mam dolarów. Po wypowiedzeniu tych słów jeden z tych osobników strzelił dwa razy z pistoletu do Grassgrüna w głowę. Kiedy odchodzili, powiedzieli do nas, to znaczy do mnie i do Mroźnego przydomek Psiaga, który był podczas całego zajścia, żebyśmy się nie ruszali. Tak leżeli dobre pół godziny, poczem odeszli”
W maju 1946 r. syn Dawida Grassgrüna Samuel sprzedał drewniany dom po ojcu. Sprawców morderstwa nie wykryto, podejrzewano ludzi „Ognia”. Na początku marca aresztowano Czesławę Polaczyk, narzeczoną Józefa Kurasia „Ognia”. Postawiono jej zarzut rozlepiania nielegalnych ulotek. 9 marca 1946 r. zeznała ona w nowotarskim PUBP: „Ulotki treści zwróconej przeciw żydom, Władzom Bezpieczeństwa oraz Państwu nalepiałam z polecenia „Ognia”. Ulotki te otrzymywała siostra moja Janka, od kogo nie wiem. Pierwsze ulotki otrzymałam od Janki pod tytułem „Dawid Grassgrün”, „Żydzi i żydzięta”, dalej „Za dzielną i Wytrwałą”, „Terror Żydów” i „Służby Bezpieczeństwa” [chodzi tu o jedną ulotkę „Terror żydów i służby bezpieczeństwa”] oraz ostatnie pisane ręcznie ołówkiem czerwonym „Nie brać udziału w wiecu”, podpis NSZ.