Październikowe wysiedlenie z krakowskiego getta.

W dniach 27-29 października 1942 r. niemieckie władze okupacyjne Krakowa przeprowadziły drugą, straszliwą w skutkach akcję wysiedleniową z krakowskiego getta.

Akcja rozpoczęła się późnym wieczorem 27 października, gdy getto zostało otoczone przez oddziały Sonderdienstu i policji. W słoneczny poranek 28 października Niemcy rozpoczęli selekcję pracowników Judenratu, a następnie pozostałych mieszkańców getta. Wszystkim Żydom mieszkającym w getcie nakazano opuścić, pod karą śmierci swoje mieszkania i ustawić się na ul. Józefińskiej, w okolicach siedziby Judenratu, gdzie na podstawie bliżej nieokreślonych kryteriów dokonano selekcji. Większość skierowano na plac Zgody, gdzie czekały już uzbrojone oddziały niemieckie. Tego dnia esesmani dokonali jeszcze wielu innych straszliwych zbrodni, o których żydowska społeczność Krakowa zawsze będzie pamiętała! W Szpitalu Żydowskim (ul. Józefińska 14), obłożnie chorych zamordowano a pozostałych brutalnie wrzucano na uprzednio przygotowany wóz, podobnie postąpiono w Szpitalu dla chronicznie chorych, inwalidów i starców (ul. Limanowskiego 15), gdzie wielu starszych Żydów zrzucono ze schodów a tych którzy nie mogli iść o własnych siłach zamordowano na miejscu. Tego dnia Niemcy dokonali chyba najstraszliwszej zbrodni, likwidując w bestialski sposób Zakład Sierot Żydowskich (ul. Józefińska 41). W momencie jego likwidacji przebywało w nim ok. 300 dzieci.

„Z ulicy dochodzą straszne krzyki, wołanie o pomoc, słychać obrzydliwy rechot rozbawionych Niemców – relacjonowała po latach te potworne wydarzenia, znajdująca się w sąsiedniej kamienicy 12- letnia wówczas Stella Müller-Madej – Rzucają dzieci z okien na platformę aut, czasem nie trafiają. Po przeciwnej stronie stoi jeden z nich i strzela do spadających dzieci. Im głośniej krzyczą dzieci na autach, tym głośniej śmieją się Niemcy.”

Najmłodsze z nich wywieziono lub zamordowano na miejscu a pozostałe wyprowadzono na plac Zgody. Tam Niemcy zaproponowali wychowawcom Zakładu pracę w nowej placówce, która została przez nich odrzucona, co równało się wyrokowi śmierci. Wraz z dziećmi dobrowolnie poszli na śmierć ich wychowawcy Dawid Kurzman oraz Anna i Leopold Feuersteinowie. Około godz. 17.00 wyselekcjonowani przez Niemców do wysiedlania, czyli faktycznie przeznaczeni na śmierć, zostali popędzeni na dworzec płaszowski, gdzie załadowano ich do bydlęcych wagonów i skierowano do obozu zagłady w Bełżcu. Nie wszyscy jednak pojechali tym transportem. Tych, którzy nie mogli podróżować zamordowano już w Krakowie, kierując ich do obozu znajdującego się na terenie dawnych cmentarzy żydowskich (ul. Jerozolimska oraz ul. Abrahama) i pochowano w przygotowanych wcześniej grobach. Dorosłych zastrzelono na miejscu natomiast dzieci pogrzebano żywcem!

Tego dnia wywieziono do Bełżca na pewną śmierć 4000-4500 Żydów, natomiast 600-800 zamordowano na miejscu.

„Wszystkie dotychczasowe wysiedlenia były brutalne i krwawe, ale akcja z października 1942 roku swoim barbarzyństwem, bestialstwem i okrucieństwem przewyższała wszystko, co dotychczas Żydzi przeżyli w krakowskim getcie. Koło Arbeitsamtu, gdzie przeprowadzono selekcję rozgrywały się niesamowite sceny: rozpaczliwe krzyki Żydów mieszały się z rykami Niemców, którzy batami okładali falujący tłum”. Relacjonował naoczny świadek tych wydarzeń, krakowski lekarz i autor bezcennej pracy pt. Zagłada Żydów w Krakowie, Aleksander Bieberstein.

A to wszystko wydarzyło się w Krakowie zaledwie 79 lat temu.