29 sierpnia 1707 roku do Krakowa powróciło „morowe powietrze” czyli kolejna fala zarazy zwanej czarną śmiercią, będąca w istocie dżumą. W średniowieczu i dobie nowożytnej mniejsze lub większe fale moru pojawiały się i gasły cyklicznie, nękając Kraków co kilkanaście, czasem nawet co kilka lat. Zaraza z lat 1675–1679 zebrała największe żniwo, pochłaniając ok. 21,5 tys. ofiar. Znaczenie plagi, która dotknęła Kraków na początku XVIII stulecia, było jednak dla miasta szczególne, zadała mu bowiem cios, po którym bardzo długo się nie podniosło. Okres wojny północnej był dla Krakowa czasem kolejnej katastrofy. W okresie bezpośrednio poprzedzającym wybuch zarazy mieszkańcom Krakowa i okolic zaglądał w oczy głód, wynikający z szalejącej powszechnie suszy (1707-1798). Ponadto towarzyszące wojnie rabunki, sprzyjały rozprzestrzenianiu się choroby, odbierając wszelką nadzieję, skazując na nieuniknioną porażkę w walce…
W Krościenku Niemcy wszystkich niezdolnych do marszu, a więc około 20 osób, rozstrzelali na miejscu, a pozostałych popędzili do Nowego Targu. Każdego, kto próbował uciec w drodze lub nie mógł nadążyć za kolumną, mordowano: „Na całej drodze od Krościenka do Nowego Targu leżały trupy” – wspominał jeden ze świadków. W Jordanowie wyselekcjonowano 72 osoby niezdolne do pieszej podróży i zastrzelono je za miastem w miejscu zwanym Strończe. Pozostałych około 500-1000 osób pognano do Makowa Podhalańskiego i dołączono do tamtejszych Żydów, a następnie jednym transportem z Nowego Targu deportowano do obozu zagłady w Bełżcu. Tego dnia Niemcy przeprowadzili również niezwykle brutalną akcję likwidacyjną w Charsznicy, która cechowała się niezwykłym okrucieństwem i swoistą „spontanicznością”, przekładającą się na akty wandalizmu jak również wyszukanych sposobów zabijania ludności cywilnej. Na temat tego…
W lutym 1945 roku, a zatem zaraz po zakończeniu okupacji niemieckiej powstał plan utworzenia w Rabce ośrodka opiekuńczo-leczniczego dla dzieci żydowskich, który był próbą ratowania niezwykle trudnej sytuacji, jaka panowała w siedzibie Tymczasowego Komitetu Pomocy dla Ludności Żydowskiej w Krakowie przy Długiej 38. Uruchomiono tam jednocześnie sierociniec dla dzieci powracających z obozów. Ostatecznie dom dziecka w Rabce, przeznaczony dla najciężej chorych dzieci, otwarto na przełomie czerwca i lipca 1945 roku. Obejmował on trzy budynki wille Stasin, Juras i Niemen dla łącznie około 100 podopiecznych, pochodzących z Krakowa, Warszawy, Łodzi i innych miast. Na liście podopiecznych przebywających w sierocińcu latem 1945 roku widnieje 116 nazwisk dzieci, które doświadczyły koszmaru Zagłady. Pośród części lokalnej społeczności taka sytuacja wywołała oburzenie. Szczególnie przeciwny lokalizacji sierocińca był – cieszący się ogromnym zaufaniem…