4 maja 1660 roku w dzień św. Floriana tłumy szły w procesji z katedry do kościoła św. Floriana, młodzież akademicka korzystając z okazji rzuciła się na Żydów, stojących opodal, krwawo ich pobiła i obrabowała. Kilku Żydów przypłaciło ten napad życiem, a ci którzy zdążyli schronili się do domu „pod jaszczurkami” (Floriańska 6). Niestety niechęć do Żydów krakowskich żaków była ogromna, choć tak naprawdę trudno zrozumieć dlaczego?
Mimo – jak pisze Majer Bałaban – ostrzeżeń i zakazów królewskich powtarzają się codziennie po drogach i miastach napady na Żydów. Jakieś ciemne indywidua krążą wśród prostaczków, pokazując „odręczne uniwersały trybunalskie”, a bandy łotrów wpadają do miast „używają zmyślnych prestekstów … umyśliwszy sobie jakieś listy w różnej postaci, częścią w żołnierskiej, częścią pielgrzymskiej, częścią szkolnej, po miastach i miasteczkach gromadnie chodząc, Żydy mordują, ich dobra rabują, gwałty i niesłychane opresje z nimi czynią”. Więc tez w Krakowie wre i kipi! Majer Bałaban, Historia Żydów w Krakowie i na Kazimierzu 1304-1868, Kraków 1936